Kiedy ponad 20 lat temu pierwsza wersja Fruity Loops (1997) ujrzała światło dzienne, twórcy programu nie spodziewali się zapewne iż w przyszłości ich prosty soft zostanie najpopularniejszym systemem DAW na świecie.
Przez lata mała, wręcz amatorska aplikacja ewoluowała w pełnoprawny system do profesjonalnej produkcji muzycznej i dźwiękowej. Na przestrzeni lat wraz z rozwojem programu zmieniła się też nazwa, z dosyć niepoważnie brzmiącego Fruity Loops na FL Studio. W chwili obecnej soft ten dostarcza najnowocześniejsze technologie studyjne w świetnej cenie, skupiając wokół siebie najliczniejszą rzeszę producentów (od kilku lat pierwsze miejsce w ankietach magazynów dotyczących produkcji w kategorii najpopularniejszego DAW). Jednym zdaniem świetny soft, ze świetnym supportem, w bardzo przystępnej cenie. Jedną z największych o ile nie największą wadą był brak sterownika/kontrolera MIDI stworzonego pod FL Studio.
Konkurencja od lat oferuje dedykowane rozwiązania do poszczególnych DAW’ów, natomiast użytkownicy FL zmuszeni byli “łatać dziurę” używając jednego z (de facto supportowanych) kontrolerów obcego producenta. Z czym to się wiąże wiadomo – niepełna kompatybilność, żmudne mapowanie, opisywanie funkcji na plasterkach itd itp, Tak było przez ostatnie 20 lat, aż do momentu zaprezentowania przez Akai nowego kontrolera, dedykowanego specjalnie dla DAW z Image Line Software – Akai Fire!
Kiedy portal uptone.pl poprosił mnie o recenzję tegoż sterownika, jako wieloletni użytkownik jak i fan FL Studio bez wahania zgodziłem się napisać ten test. Bardzo niecierpliwie czekałem na przesyłkę, aż w końcu doleciała…
Co w pudełku?
W estetycznie wykonanym pudełku tradycyjnie znajdujemy zawartość sprzętową jak i papierową. Na tę drugą składają się: instrukcja obsługi, krótka ściąga z najpotrzebniejszymi skrótami klawiszowymi i trikami pozwalającymi poruszać się sprawnie po programie, oraz kolorowy blankiet informujący o możliwości rejestracji urządzenia (i downloadu pakietów sampli – o tym w dalszej części tekstu).
Poza tym, znajdujemy oczywiście zawinięty w dodatkowe warstwy folii ochronnych kontroler oraz kabel USB.
Warto w tym momencie zatrzymać się na chwilę przy instrukcji. Sam przewodnik użytkownika napisany w 5 językach: angielskim, hiszpańskim, francuskim, włoskim, niemieckim, polskiego brak, to zaledwie kilka stron podstawowych informacji. Ważnym uzupełnieniem okazuje się wcześniej wspomniana “ściągawka” która na dwóch stronach w zwięzły aczkolwiek szczegółowy sposób opisuje nawigację nowym sterownikiem Akai Fire.
Opis urządzenia oraz jego podstawowych funkcji.
Urządzenie zbudowane jest z dobrej jakości tworzywa sztucznego. Wszystko jest bardzo ładnie spasowane, nic nie trzeszczy ani nie skrzypi. W prawym górnym rogu znajduje się napis Fire wraz z logo poziomki, a na centralnym miejscu kontrolera widnieje większe logo Akai Professional. Logo producenta powtórzone jest na przedniej ściance urządzenia – z lewej strony, natomiast prawa strona to już dumny napis FL STUDIO. Zapewne wiele osób czekało na sprzęt z takim oto napisem, dedykowany specjalnie do FL. Spód urządzenia jest w zadziornym, czerwonym kolorze.
Tylna ściana to skromnie: złącze USB i…tylko tyle. Szkoda, że producent nie pokusił się o fizyczne wyjście MIDI pod postacią złącza DIN5 lub chociażby mini-jack. Cóż, jest to w końcu sterownik dedykowany typowo pod FL Studio, więc sterowanie zewnętrznym hardware może odbywać się bez problemu ale za pośrednictwem oprogramowania Image Line.
Omawiając funkcjonalność kontrolera należy wspomnieć o samym software, dla którego owe urządzenie zostało dedykowane. Głównym atrybutem FL Studio jest sekwencer krokowy podobny do tego z klasycznych maszyn Roland’a jak TR-808 czy TR-909. Właśnie do tej cechy najbardziej odwołuje się nowy produkt Akai, ale po kolei…
Centralną częścią sterownika jest fizycznie odwzorowana siatka sekwencera krokowego z FL Studio – tak zwany Step Sequencer. Są to 4 rzędy po 16 padów (kroków). Należy dodać dosyć istotny szczegół dla ludzi “klepiących bity z ręki” – pady Akai Fire nie są padami dynamicznymi.
Z lewej strony nad siatką sekwencera znajduje się przycisk przełączania trybu czterech programowalnych enkoderów. I tak mamy do wyboru aż 4 tryby:
Tryb 1: Channel – wówczas enkodery odpowiadają kolejno za Volume (głośność kanału), Pan (rozłożenie sygnału w panoramie), Filter (odpowiedzialny dokładnie za sterowanie filtra dolnoprzepustowego zaaplikowanego standardowo w samplerze FL Studio), Resonance (poziom rezonansu tegoż filtra).
Tryb 2: Mixer – enkodery zmapowane odpowiednio jako Volume (to samo co w trybie Channel, natomiast sterujemy upfader’em miksera, a nie potencjometrem głośności kanału w Step Seq), Pan (podobnie – panorama ale z poziomu miksera), Low EQ (odcięcie niskich częstotliwości pokładowym EQ z miksera programu), High EQ (sterowanie wysokimi częstotliwościami tego samego EQ). Można rzec, że mamy tu podstawowe sterowanie pojedynczego kanału: głośność, panorama i dwuzakresowe, podręczne eq. Oczywiście do poważniejszej pracy można dowolnie zmapować enkodery, np. jako 4 punkty equalizera parametrycznego zawartego w programie lub dowolnego innego pod postacią wtyczki VST. Możliwości jest naprawdę wiele!
Tryb 3/4: USER 1/USER 2 – są to dwa banki przystosowane do dowolnego zmapowania przez użytkownika. Jak pisałem wcześniej, można zmapować np. equalizer parametryczny, czy chociażby pokładowy kompresor Maximus. Na bazie tych możliwości, można zbudować sobie preset pod skonfigurowane pod siebie środowisko i cieszyć się ustawionymi na sztywno mapami do najczęściej wykorzystywanych wtyczek. Bardzo spoko opcja, w połączeniu z adresowanymi typowo pod FL Studio atrybutami tworzy świetne oręże usprawniające działanie w FL Studio.
Obok wcześniej opisywanych enkoderów, na topie panelu czołowego znajdują się klawisze nawigacji pattern’ami (Pattern), przycisk odpowiedzialny za przejście w tryb browsowania sampli/wtyczek (Browser), kolejny enkoder z podpisem SELECT – tym razem odpowiedzialny za nawigację po katalogach w przeglądarce sampli/vst lub do nawigacji po sekwencerze krokowym, oraz przyciski do przewijania siatki sekwencera (Grid). Jest to zestaw do praktycznie kompletnej nawigacji po programie (za wyjątkiem playlisty, którą już trzeba obsługiwać za pomocą myszy).
Dolna część panelu przedniego Akai Fire to przede wszystkim klawisze odpowiedzialne za przełączanie urządzenia w odpowiednie tryby:
Tryb 1: STEP – jest to nic innego jak edycja sekwencera krokowego patternu. Poza oczywistymi możliwościami zero-jedynkowej edycji sekwencji, możliwa jest bardzo szeroka edycja parametrów każdego z kroków. Do wyboru mamy następujace parametry: velocity, pan, mod x (filter cut-off), mod y (filter resonans).
Edycji tej dokonuje się w bardzo wygodny i szybki sposób – przyciskając fizycznie krok, który chcemy edytować, ukazuje się odpowiednie okno przedstawiające wartości edytowanych parametrów pod postacią znanych już chyba każdemu z userów FL Studio słupków. W tym momencie, za pomocą enkoderów umiejscowionych w lewym górnym rogu urządzenia, wygodnie edytujemy przytoczone wartości. Edycji podlegają zawsze te same 4 parametry bez znaczenia, czy enkodery są w trybie Channel czy w trybie Mixer. Jest to bardzo przydatna opcja, szczególnie że pady Fire’a nie są dynamicznymi i trzeba z ręki ustawiać te bardziej skomplikowane w zakresach parametru velocity sekwencje. Warto też dodać, że za pomocą enkodera Select, edytujemy pitch pojedynczego kroku. Bardzo sprytne rozwiązania.
Tryb 2: NOTE – zawsze sceptycznie byłem nastawiony do rozwiązania typu “klawiatura midi realizowana za pomocą padów”, jednak okazało się iż jest to bardzo wygodne, a niekiedy nawet i twórcze rozwiązanie!
Właśnie ten tryb przełącza Akai Fire w klawiaturę midi, pozwalającą normalnie wygrywać melodie i akordy za pomocą padów siatki sekwencera. Pomimo braku velocity, gra się bardzo przyjemnie. Wartym odnotowania jest fakt, że kontroler w tym trybie oferuje szeroką gamę zakresów skal, które po wyborze podświetlają “poprawne” dla danej skali klawisze. Bardzo spoko opcja, realizowana za pomocą enkodera Select, w pozycji wciśniętej.
Tryb 3: DRUM – tryb ten wraz z pokładowym samplerem FPC, tworzy z Akai Fire swoistego rodzaju sampler perkusyjny na zasadzie klasycznego Akai MPC.
Część z siatki sekwencera krokowego zamienia się w siatkę padów, dzięki czemu możemy wbijać ręcznie rytmy perkusyjne. Spodoba się to przede wszystkim producentom bitów. Poszczególne, wcześniej nagrane za pomocą trybu DRUM kroki, można oczywiście dowolnie edytować w trybie STEP.
Tryb 4: PERFORM – jakiś czas temu (zdaje się w wersji FL Studio 12) Image Line dodało do tryb Performance. Krótko przypominając… Po przekwalifikowaniu projektu, w którym procowaliśmy ze standardowego do trybu Performance, DAW ten staje się świetnym narzędziem do wykonów na żywo. Zarówno producenci chcący zaprezentować swoje projekty jak i Dje (!!) znajdą zastosowanie dla tego trybu, a Akai Fire znakomicie im w tym pomoże. Siatka kroków sekwencera krokowego zamienia się w siatkę adekwatną do tej widocznej na ekranie monitora. Uruchomienie klipu odbywa się poprzez zwykłe naciśnięcie podświetlonego odpowiednio pada i to wszystko 🙂 Rozwiązanie bliźniacze do innych kontrolerów jak chociażby Akai APC – wygodne i warte odnotowania!!
Kończąc już opis rozłożenia przycisków na urządzeniu pozostały nam bliźniaczo umiejscowione do przełączników trybu pracy SHIFT i ALT, za pomocą których odpalamy drugie jak i trzecie znaczenie niektórych buttonów. Ostatnim elementem Akai Fire jest oczywiście umieszczona w prawym dolnym rogu, standardowa sekcja TRANSPORT.
Wisienką na torcie jest umiejscowiony w centralnej części górnej belki – ekran. Jest to bardzo przydatny feature, z którego możemy wyczytać w jakim trybie pracuje urządzenie, jaki kanał obsługujemy, na jakim znajdujemy się pattern’ie, wartości parametrów którymi aktualnie sterujemy itd. Jest to bardzo przydatna rzecz, jednak po 3 tygodniach z kontrolerem odczuwam mały niedosyt. Przydałoby się rozbudować wyświetlacz do większych rozmiarów, aby w jeszcze większym stopniu odciąć się od patrzenia w komputer. Szczególnie w momencie podstawowego projektowania perkusji, melodii jak i np. podczas grania live bardzo by się przydał odpowiednio duży wyświetlacz.
Reasumując całe urządzenie sprawia wrażenie solidnego, dobrze wykonanego. Przyciski są plastikowe ale chodzą w dosyć przyjemny sposób, z wyczuwalnym klickiem. Pady to już guma, dosyć miękka ale przyjemna w dotyku. Zdecydowanie sprzęt sprawia pozytywne wrażenie i zachęca do działania!
Fire! Czyli odpalamy nowe Akai.
To co mnie zadziwiło, to brak włącznika. Urządzenie wpięte w kabel USB świeci się cały czas od momentu uruchomieniu komputera. Bardzo dziwne rozwiązanie. Po odpaleniu FL Studio, Akai przygasa i pozostają aktywne podstawowe kontrolki informujące na przykład w jakim trybie jest urządzenie. Ciekawostką jest, że po wyłączeniu FL Studio, Fire przygasa i wpada w tryb uśpienia.
Sam sterownik jest bardzo ale to bardzo pomocnym urządzeniem w studiu każdego producenta pracującego z FL. Siłą Akai Fire jest bezproblemowa współpraca z FL – wpinasz go w komputer i z miejsca działasz. Dużo funkcji jest na sztywno zmapowane, co powoduje obsługę FL Studio jak i pracę na nim szybszą i bardziej naturalną. Po kilku dniach z Fire, ogarnąłem podstawowe funkcje oraz skróty i praca ze sterownikiem stała się płynna i bardziej wygodna niż wielogodzinne sesje klikania myszką (lub co gorsze, touchpadem laptopa!).
Akai Fire wymaga do efektywnej pracy pewnej dozy porządku i systematyczności. Jeśli przygotujemy mu grunt do działania, to odwdzięczy się usprawnieniem pracy w ulubionym DAW. Sterownik potrzebuje mieć dobrze zorganizowane, a potem zapisane w ustawieniach FL Studio katalogi z samplami, efektami czy intrumentami VST. Wówczas korzystając z bocznego menu wyboru jak i trybu BROWSE, w szybki i efektywny sposób załadujemy sampla, sekwencje czy efekt na wyszczególniony wcześniej kanał. Bombowo to działa!
Do dzieła – czyli rzut okiem jak i z czym to się je.
Zapraszam do poniższego materiału video, w którym pokazałem kilka najciekawszych możliwości kontrolera AKAI FIRE i to jak praca na nim jest szybka i zdecydowanie usprawniająca pracę z FL Studio!
W moim wypadku szkic utworu powstawał w następujący sposób. W trybie BROWSER wczytałem pakiet sampli 909 lub innej drum-maszyny. W trybie STEP/MIXER zaprogramowałem perkusję w stylu techno\house. Dokonałem zmian panoramy niektórych z sampli, czy też velocity dodając im tym samym naturalności.
Za pomocą syntezatora programowego i trybu NOTE zgrałem kilka akordów, które użyję w dalszej produkcji tracka. Podobnie z basslinem, nie zapominając o odpowiedniej z akordami skali. Pamiętaj, że SHIFT + Q w edytorze pianolowym, to wyrównanie początków kroków sekwencji do siatki 🙂 Wszystko to wrzucam do roboczego patternu i aranżuję pattern który będzie bazą do zbudowania utworu. Z uwagi na dosyć skomplikowane warstwy TR-909/TR-808 preferuję sekwencje o długości minimum 64 kroków – wówczas jest miejsce i czas na skuteczne upiększanie patternów, poprzez wprowadzanie małych zmian w konstrukcji np perkusji.
Smaku mojemu projektowi dodają wczytane w trybie BROWSER/MIXER wtyczki VST pod postacią EQ parametrycznego jak i kompresora. Wtyki te pomimo iż natywne z FL Studio, musiałem zmapować ręcznie korzystając z trybów USER1/USER2 sekcji enkoderów znajdujących się w lewym górnym rogu urządzenia. Wszystko to (poza wcześniejszym mapowaniem wtyczek pod banki User 1 i User 2) wykonałem za pomocą nowego Akai. Miodnie. Urządzenie zdecydowanie zmienia proces tworzenia muzyki za pomocą FL Studio.
Poruszając kwestie typowo technologiczne wart odnotowania jest też fakt, że w okresie wiosennym 2019 Akai bonusuje zakup Fire’a poprzez spory pakiet darmowych sampli. Wystarczy wejść na stronę producenta, zarejestrować urządzenie (poprzez podanie Numeru seryjnego umieszczonego na dolnej naklejce) i link z dostępnymi pakietami do zassania ukaże się w dziale DOWNLOAD.
Ogniste podsumowanie.
Wiele osób czekało na to urządzenie i w końcu jest. Świetnie zbudowane, jeszcze lepiej zaprojektowane, bezbłędnie usprawniające pracę w FL Studio. Jest to kawał pożytecznego sprzętu, a testowy egzemplarz już u mnie zostaje. Aha, koszt urządzenia! Jego sugerowana cena to 790 zł. Jest to naprawdę niewiele w porównaniu do tego co oferuje i z jaką dbałością zostało wykonane. Akai Fire – serdecznie polecam!
Jacek Leszcz (Lcaise)
PLUSY
- Pełna integracja z FL Studio i usprawnienie działania w programie
- Przemyślana konstrukcja
- Solidne wykonanie
- Support Akai pod postacią pakietów sampli
- Cena (ok.790 PLN)
MINUSY
- brak włącznika
- brak dynamicznych padów
Więcej szczegółów
Producent: https://www.akaipro.com
Dystrybutor: https://audiostacja.pl