Zawsze z zainteresowaniem traktuję gitary akustyczne Samick. Głównie dlatego, że nigdy się na nich nie zawiodłem. Samick to dla mnie już niemal symbol doskonałego stosunku jakości do ceny.
Miałem w rękach Samicków wiele – od najnowszych modeli różnych serii, przez pierwsze instrumenty z szyldem Greg Bennett Guitars, kilka egzemplarzy z lat 90-tych, w tym pierwsze indonezyjskie wytwory producenta, a także jeden model z 1988 r. wyprodukowany jeszcze w Korei. Wszystkie one miały cechę wspólną – to były (są) naprawdę świetnie wykonane i dobrze brzmiące instrumenty.
Ostatni test Samicka dotyczył modelu GD60, świetnego instrumentu kosztującego… 549zł. Od tamtej pory nie mam złudzeń. Dla kolejnych modeli to nie jest dobra wiadomość, bowiem teraz za każdym razem gdy biorę kolejną gitarę z fikuśnym „S” na główce spodziewam się cudów prawie za darmo. A cudów nie ma, a przynajmniej nie za darmo. Czy moim wygórowanym oczekiwaniom sprosta GD-200SCE/N? Sprawdźmy…
Pierwsze wrażenie
Po wyjęciu z mało eleganckiego tekturowego pudła moim oczom ukazał się instrument o dość nienachalnej i eleganckiej aparycji. Foremny korpus typu dreadnought z wycięciem pod górną częścią gryfu, jasny top z litego świerku ładnie komponujący się z palisandrowym mostem, ciemnymi, mahoniowymi bokami oddzielonymi ładnie wykończonym bindingiem, palisandrowa podstrunnica z delikatnymi znacznikami w formie białych kropek, gryf z mahoniu zwieńczony niezwykle urodziwą główką z logo producenta i podpisem „Greg Bennett”.
Najbardziej ekstrawaganckim elementem jest chyba podwójna rozeta otaczająca otwór rezonansowy i zdobiąca całość niczym diamentowa kolia zapięta wokół smukłej szyi. Bardzo tradycyjnie, schludnie i szykownie.
Podczas oględzin ciężko nie zwrócić uwagi na szczegóły techniczne, choćby chromowane klucze Grovera czy system elektroniki Fishmana, na którym skupię się w dalszej części testu. Fajnym dodatkiem jest zaczep do paska na przedniej części pudła – rzecz tak przydatna jak rzadka. Dodatkowy punkt dla Samicka!
Gramy
Tym razem staram się nie popełnić błędów z poprzedniego testu i zanim zacznę grać wręczam gitarę do ręki koledze i słucham. Niestety często moje odczucia z dynamiki gry, to czy gitara jest sztywna, twarda, czy struny położone są wysoko, wszystkie te elementy wpływają na percepcję brzmienia. Dlatego tym razem słucham zanim zacznę grać.
Wrażenia są bardzo pozytywne – gitara gra pełnym pasmem, jest „ciepła”, miękka, zwłaszcza w dolnych rejestrach i niskim środku. Góra natomiast ładnie „dzwoni”, ale bez metalicznego charakteru. Może przy szybszym strunowaniu traci nieco selektywności, a może to tylko taka gra kolegi…
Przyszła kolej na mnie. Zgodnie z oczekiwaniami – instrument jest sztywny i twardy, jak to zazwyczaj bywa. Kwestia preferencji, ale ja wolę nisko ustawioną akcję i miękkie struny. Oczywiście nie znaczy to, że natychmiast należy nieść Samicka do lutnika, broń boże! Gitara (jeśli to faktycznie ustawienie fabryczne) jest naprawdę dobrze ustawiona, tylko nie pode mnie. Stroi we wszystkich pozycjach, gra się swobodnie, bez jakiegoś szczególnego wysiłku przy dociskaniu strun.
Próbki dźwiękowe
Do nagrywania próbek dźwiękowych został użyty wzmacniacz Laney a1+ z ustawieniami “0” i delikatny reverb, oraz rejestrator Zoom H2. Pierwsze pięć przykładów to gitarka na sucho. Kolejne nagrania od numeru 6 zawierają po 2 lub 4 ścieżki i prezentują możliwości elektroniki z ustawieniami kolejno: normalny, contour, contour+phase, sam phase.
Elektronika
Jako że nowy Samick GD-200SCE/N wyposażono w system elektroniki Fishman Isys T to wypada także sprawdzić jak instrument spisuje się po podłączeniu „do prądu”. Do tego celu użyłem wzmacniacza Laney a1+.
Sam preamp Fishmana Isys T cieszy się raczej dobrą opinią. Nie jest to rzecz jasna najlepszy system tego producenta, co odzwierciedla cena, ale też dzięki tej cenie Isys T jest częstym systemem montowanym w gitarach elektroakustycznych w przedziale cenowym 800- 1500PLN. Oczywiście, znajdą się także instrumenty z półki cenowej 2000+, jak choćby Martin LX1E, choć znacznie rzadziej, jako że sam system kosztuje ok 350PLN.
Panel Fishmana jest mały, rzekłbym dyskretny, a jednak mimo małych gabarytów wyposażony jest w stroik pokładowy.
Ten działa sprawnie, i choć osobiście wbudowane stroiki traktuję jako ostatnią deskę ratunku, to jest, działa, za to plusik też się należy, choć raczej Fishmanowi. Samick dostanie pół plusika za wybór Isys T. 🙂 Poza tunerem mamy standardowo potencjometr głośności oraz przyciski Contour i Phase.
Gitara podłączona pod wzmacniacz brzmi naturalnie. Przetwornik nie przekłamuje brzmienia, pasmo jest nadal pełne, brzmi nawet bardziej metaliczne niż sama gitara „na sucho”. Po wciśnięciu Contour słyszymy wyraźnie podbite basy i soprany, zaś środek chowa się nieco w tle. Ogólnie rzecz ujmując na przetworniku Samick gra ładniej, pełniej. Do dyspozycji mamy też odwrócenie fazy (przycisk Phase, ale tych nie wykorzystywałem, jako że nie miałem problemu ze sprzężeniami. Opcja brzmienia z Phase jest jednak odzwierciedlona w próbkach.
Co jest grane?
No właśnie, co…? Odkładam gitarę na stojak, przyglądam się jej dokładnie i myślę sobie, gdzie jest haczyk? Sprawdzam jeszcze internety dla pewności. Tak, cena GD-200SCE/N, solidnie wykonanej gitary elektroakustycznej, dobrze brzmiącej, wygodnej i estetycznie przyjemnej to niecałe 1100PLN. Jeśli odjąć od tego preamp Fishmana, to wychodzi, że sam taki instrument powinien kosztować ok. 750PLN. No dobrze, przypominam sobie poprzedni test GD60 i teraz mam bardzo zbliżone wrażenie.
Stosunek ceny do jakości jest bezkonkurencyjny. W tej klasie cenowej to absolutny top!
Podsumowanie
Słowem podsumowania chyba zostało mi jedynie napisać, że Samick GD-200SCE/N to kolejna fantastyczna propozycja producenta. Samick, mimo wielu moich przygód z tą marką, jak zwykle zaskakuje. Za kwotę poniżej 1100PLN mamy bardzo solidny, dobrze brzmiący instrument z bardzo przyzwoitym preampem od Fishmana. Wstyd się przyznać, ale w mojej gitarotece od jakiegoś czasu nie ma żadnego Samicka. Może najwyższy czas to zmienić…?
Autor: Marcin Rutkowski
Więcej info:
Dystrybutor: www.fxmusic.pl