W magazynie Vulture ukazał się bardzo ciekawy wywiad z amerykańskim trębaczem i kompozytorem, Quincym Jonesem. W rozmowie przeprowadzonej przez Davida Marchese muzyk opowiada nieprzyjemne wspomnienia o Michaelu Jacksonie, opisuje swój stosunek do Beatlesów, Trumpa, współczesnego popu i wielu innych.
Zarówno o muzyce, jak i o sposobie bycia Quinciego Jonesa mówi się, że są wyrafinowane i przyjemne. Jednak prywatnie 84-letni tytan przemysłu muzycznego jest znacznie bardziej skomplikowany. O sobie mówi, że nie ma się czego bać, a wszystko, co kiedykolwiek zrobił, było wyrazem szczerości:
“Nie cierpię mówić o tym publicznie, ale Michael ukradł masę rzeczy – mam na myśli utwory, np. “State of Independence” i “Billie Jean.” Nuty nie kłamią człowieku. Był jak Machiavelli swoich czasów, chciwy… Albo “Don’t Stop ’Til You Get Enough” — Greg Phillinganes napisał sporą część utworu i Michael powinien to przyznać. Jednak tego nie zrobił.”
Takie oskarżenia przeczytacie już w pierwszych słowach rozmowy, która zmusza do przemyśleń i stawia wiele kwestii w nowym świetle. Pełną treść artykułu w języku angielskim znajdziecie na www.vulture.com.
