W połowie września monitory firmy APS wystąpiły na scenie, wcielając się w członków orkiestry klasycznej jako część jedynego w swoim rodzaju koncertu w weneckiej bazylice. O tym nietuzinkowym wydarzeniu udało nam się porozmawiać z Krisem Górskim, aktywnie zaangażowanym w jego realizację.
uptone.pl: Rozmawiamy z okazji twojego udziału w nietypowym i intrygującym projekcie, jakim był koncert „Requiem For A New World“ Zada Moultaki. Na wstępie gratulujemy odwagi w podjęciu tak karkołomnego zadania!
Kris Górski:Dziękuję ci bardzo za zaproszenie. Rzeczywiście był to dla nas niesamowity projekt i ogromne wyzwanie.
Próbowaliśmy oglądać transmisję z Wenecji na żywo, ale w oficjalnym streamingu odbiór był mocno utrudniony. Rozumiemy, że mimo to koncert należy uznać za udany?
Tak, wszystko zagrało zgodnie z planem, a wrażenie na żywo w ogromnej przestrzeni bazyliki, z pięknym, naturalnym pogłosem i całą wielowiekową otoczką jej sakralnego wnętrza, jest doprawdy nie do opisania i chyba nie do uchwycenia w nagraniu wideo. Niestety z powodów technicznych nie udało się obejrzeć koncertu na żywo bez zakłóceń, ale mamy dobre nagranie, które jest już w tej chwili dostępne na YouTube – na oficjalnym kanale APS można obejrzeć część stworzoną przez Zada Moultakę.
Czy koncepcja głośników zamiast muzyków jest związana z globalną sytuacją ostatniego 1,5 roku? Czy tak według Zada Moultaki mogłaby wyglądać współczesna „zdalna orkiestra“ epoki covidowej?
Oczywiście sytuacja covidowa nadała temu nowy wymiar, aczkolwiek sam pomysł urodził się jeszcze przed pojawieniem się wirusa i był częścią wizji artystycznej Zada Moultaki. Wbrew temu, co mogło pomyśleć wiele osób, Zad bynajmniej nie chce, abyśmy zastąpili muzyków maszynami. Jego pomysł ma charakter symboliczny. Zresztą nawet muzycy, mający wziąć udział w tym wydarzeniu, nie byli z początku przekonani do tej koncepcji. Natomiast COVID zmienił to wszystko i spowodował, że bardzo się w to zaangażowali.
W relacji z Wenecji w programie Na Setkę, wyemitowanym w przeddzień premiery, wspomniałeś, że pojawił się gdzieś podobny koncept z partiami wokalnymi odtwarzanymi przez osobne głośniki – mowa o instalacji „40 Part Motet“ autorstwa Janet Cardiff, która obejmowała wielośladowe nagranie chóru.
U was jednak było trochę inaczej, bo partie instrumentów nie były de facto nagraniami, tylko ścieżkami MIDI ubranymi w orkiestrowe sample, a do tego na scenie pojawił się też żywy zespół wokalny, no i dyrygent…
Zad chciał stworzyć swego rodzaju akusmonium, choć między tego rodzaju systemem a naszym są pewne różnice. Tam były głośniki różnych rodzajów i wielkości, a dźwięki które wytwarzały raczej nie miały na celu odtworzenie orkiestry, lecz brały swoją genezę z muzyki akusmatycznej. O ile wiemy, jest to pierwszy taki projekt w dziejach muzyki elektroakustycznej. Pomysł Zada polegał na odtworzeniu klasycznej orkiestry symfonicznej, gdzie każdy instrument byłby grany przez jeden konkretny głośnik. Instrumentacja utworów, które wykonaliśmy w bazylice narzuciła 54 kanały.
Dodatkowo mieliśmy po trzy głośniki z każdej strony na wysokości słuchaczy, które stworzyły coś w stylu kanałów dookólnych, w których były różnego rodzaju efekty dźwiękowe. Każdy instrument miał być odtworzony poprzez wirtualny instrument MIDI. Biorąc pod uwagę, jak bardzo skomplikowane były oryginalne partytury Strawińskiego oraz autorskie kompozycje Zada pod względem zmian tempa i często niecodziennych barw, rzuciło nam to duże wyzwanie. Od początku wiedziałem, że główną trudnością będzie znalezienie odpowiedniego banku sampli, które będą dysponować szeroką gamą artykulacji, ujęciami próbek z bardzo bliskiej odległości (tzw. dry) oraz ilością dostępnych indywidualnych instrumentów.
Trzeba mieć na uwadze, że podczas gdy przy normalnej pracy z samplami orkiestrowymi używamy głównych mikrofonów stereofonicznych do produkowania naszych ścieżek dźwiękowych, w tym przypadku musieliśmy użyć na każdy instrument indywidualny set sampli tak, aby mieć prawdziwe wrażenie ilości instrumentów na scenie. To się okazało nie lada wyzwaniem, albowiem żadna jedna biblioteka nie była w stanie spełnić tych wszystkich kryteriów. Musieliśmy posługiwać się większą ilością bibliotek.
Twoja rola obejmowała kilka różnych etapów czy aspektów tej produkcji; na czym dokładnie polegała?
Początkowo miałem po prostu zapewnić odpowiednią ilość głośników z ramienia APS. Jednakże po naszych wstępnych rozmowach i zapoznaniu się z zakresem moich doświadczeń zawodowych, Zad zaproponował mi zajęcie się produkcją samej „taśmy“, złożonej z 60 ścieżek, która napędziłaby cały koncert.

Widziałem, że nie byłoby to możliwe bez kogoś, kto potrafiłby zająć się programowaniem tych instrumentów wirtualnych w sposób bardzo zaawansowany. Od razu pomyślałem o Michale Mierzejewskim [twórcą m.in. „Symphonic Theater of Dreams“ – przyp. red.]. Dysponował on odpowiednim stażem, talentem i niezbędną dozą szaleństwa, aby stawić czoła temu projektowi. Dobrze trafiłem, bo Michał zgodził się prawie natychmiast! Po uzgodnieniu szczegółów tej współpracy, Zad zaproponował mi wzięcie udziału w samym koncercie. Tutaj znowu zacząłem szukać kogoś, kto mógłby mnie wesprzeć od strony technicznej i wybór padł na doskonałego inżyniera dźwięku, Marcina Iszorę, którego talenty znamy od wielu, wielu lat poprzez koncerty, jakie nagłaśnia. Jest on również pasjonatem głośników, jak i ich konstruktorem.
Jak to się w ogóle zaczęło? W rozmowie z Zadem Moultaką, we wspomnianym „weneckim“ odcinku Na Setkę, mówiliście, że skontaktował was ze sobą wspólny znajomy… Czy mógłbyś opowiedzieć o tym coś więcej?
Zad zwrócił się do swojego znajomego, Alaina Champagne, z zapytaniem, czy nie zna on kogoś szalonego, kto byłby w stanie dostarczyć taką ilość głośników do jego projektu. Alain odpowiedział mu „oczywiście!“, ku jego kompletnemu zaskoczeniu. Wykonał od razu telefon do mnie i opowiedział mi o całym projekcie. Po krótkiej naradzie z moimi wspólnikami za APS zdecydowaliśmy się na wzięcie udziału w tym przedsięwzięciu.

Jak ekipa APS zareagowała na pomysł wysłania 60 monitorów studyjnych na koncert do Wenecji?
Było dla nas oczywiste, że jest to niesamowita okazja do pokazania naszych produktów i podjęcie decyzji nie zajęło nam dużo czasu.
Dlaczego wybór padł na Klasik 2020? APS ma przecież w swoich zasobach także kilka innych monitorów…
Skoro orkiestra klasyczna, to nazwa Klasik 2020 wydawała się idealna [śmiech]. A tak na poważnie, to głośnik ten spełnia kilka parametrów, które były niezbędne. Po pierwsze dysponował odpowiednią mocą, aby odtworzyć każdy instrument, był przy tym w miarę mały i lekki, co przekładało się na sam transport oraz umiejscowienie go na indywidualnym statywie.
Dla porównania, na przykład AEON 2 równie świetnie sprawdziłby się pod względem dźwięku, ale jego większe rozmiary oraz większa waga byłyby już pewnym utrudnieniem przy realizacji takiego ustawienia monitorów na scenie, wymagając dostarczenia jeszcze mocniejszych statywów – a przy ilości 60 sztuk robi to już znaczącą różnicę, podobnie jak transport samych monitorów.
Poza tym o Klasiku 2020 zrobiło się głośno po bardzo pozytywnej recenzji magazynu Sound On Sound, a następnie przyznaniu mu przez ten magazyn wyróżnienia Gear Of The Year w roku 2020 – od tamtego czasu jest to model, o który dostajemy najwięcej zapytań z całego świata. Bazując na tak dobrym przyjęciu, naturalnie postanowiliśmy kontynuować jego „wyjście do ludzi“, tym razem w bardzo dosłownym sensie [śmiech].
Nie możemy tutaj nie zadać pytania, które nasuwa się z pewnością wielu osobom z branży muzycznej: czy nie lepiej byłoby coś takiego zagrać na szerokopasmowych głośnikach estradowych?
Oczywiście, tego typu głośniki na pewno mogłyby spełnić kryteria czysto techniczne, jednak monitory studyjne oferują wyższą jakość i wierność w oddaniu źródła, a my chcieliśmy zobaczyć, jak to zabrzmi w takim zestawie. Poza tym sam wygląd głośników również był tu nie bez znaczenia, ponieważ były one dobrze wyeksponowane na scenie i dodatkowo podświetlone, co grało pewną rolę w odbiorze całości. Sprzęt typowo live’owy wygląda przeważnie dość „przemysłowo“, a tu trzeba było pewnej elegancji [śmiech]. Wybór Klasika 2020 okazał się trafiony, a przy okazji nauczyliśmy się bardzo dużo, co na pewno przyda nam się przy kolejnych projektach – Zad ma już nowe pomysły…
Czy mamy rozumieć, że planujecie więcej takich występów w najbliższym czasie?
Mamy już kilka propozycji, aby wykonać ten koncert w innych miejscach. Jest też pomysł na jeszcze większy zestaw, ale o tym może opowiem więcej w przyszłości…
Bardzo dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia w kolejnych wielkich przedsięwzięciach!
Dziękuję, przyda się!