Ósmy album Pink Floydów jest jednym z najbardziej znanych w ich karierze i jednym z ciekawszych nagrań jakie zostały zrealizowane w ogóle. Nowatorskie i świeże jak na swój czas; mieszanka psychodelicznego rocka, efektów dźwiękowych i fragmenty zarejestrowanych wypowiedzi.
Tworzenie “The Dark Side Of The Moon” to jedna z najbardziej niezwykłych historii nagrywania. Dokonania Floydów przy tym dziele wysoko ustawiły poprzeczkę dla kreacji albumów koncepcyjnych. Chłopaki wycisnęli max z możliwości studyjnych, które oferował im czas.
Praca w Studiu
Kręgosłup twórczy Pink Floydów – Syd Barrett – odszedł z zespołu w późnych latach 60-tych z powodu długotrwałej choroby psychicznej. Basista Roger Waters zajął się stroną liryczną i prowadzeniem grupy pod jego nieobecność, a okazjonalny wcześniej gitarzysta Dave Gilmour dołączył już do grupy na stałe. Dodatkowo bez zmian na klawiszach i syntezatorach grał Richard Wright oraz Nick Mason na perkusji.
Okres od maja 1972 do stycznia 1973 roku Pink Floydzi spędzali prawie cały swój czas w Abbey Road, miejscu gdzie nagrywano m.in. Beatelsów. W studiu wypełnionym najwyższej klasy sprzętem.
Sercem nagrań był innowacyjny jak na swoje czasy TG12345 i dodatkowo taśmowiec Studer A80 z czego mogli uzyskać miks 16 kanałów jednocześnie. Dzięki temu powstały miedzy innymi interesujące efekty opóźnień na płycie. Mieli do dyspozycji także pogłos ETM oraz limitery Fairchild do wokalu, basu i całościowego miksu.
Poniżej filmy przedstawiające wirtualne odpowiedniki oryginalnych maszyn ze studia: Abbey Road EMI TG12345 oraz EMT 140 Plate Reverb. Dodatkowo używali Abbey Road’s Curvebender EQ do kształtowania pasma.
Mikrofony Neumanna U47, 67 i 87, którymi nagrywano, były już wcześniej używane przez Beatelsów.
Gitarzysta Dave Gilmour ze swoim przerobionym czarnym Fenderem Stratocaster w sposób niezwykły uzupełniał brzmienie całej płyty. Potrafił on wycisnąć ze swojego wiosła znacznie więcej niż gitarzyści w tamtych czasach, którzy zazwyczaj traktowali ten instrument jako dodatkowe narzędzie w studiu. Umiejętne posługiwanie się różnymi efektami dodało niesamowitej barwy całemu materiału.
Muzycy swoje pomysły czerpali ze wspólnego grania na żywo. To co według nich było interesujące łączyli potem w jedną całość. Tematem przewodnim albumu miało być powolne popadanie w szaleństwo. Było to coś z czym zetknęli się podczas wieloletniej pracy z chorym Barretem. Jednak cały album to znacznie szersze spojrzenie na trudne tematy takie jak opowieści o wojnie, śmierci, bogactwie i pojęciu filozofii.
Zaledwie 23-letni Alan Parsons był wówczas jednym z inżynierów dźwięku. Wcześniej zdobył doświadczenie pracując z Beatelsami, a także przy wcześniejszym “Atom Heart Mother” Floydów. Świetnie rozumiał się z muzykami, z którymi praca nie była lekka. Wymagała ciągłej, dynamicznej kooperacji. Wart wspomineć, że był pomysłodawcą użycia zsynchronizowanych dźwięków bijących zegarów w utworze “Time”.
Na płycie pojawia się wiele miejsc gdzie użyte zostały dźwięki pozamuzyczne. Dzieje się tak w sławnym “Money”. Powtarzający się loop z obsługiwaną kasą i monetami został nagrany w niezwykły sposób. Najpierw nagrano dźwięki na taśmę, a następnie pocięto ją na kawałki jednakowej długości – każdy kawałek dla innego dźwięku, potem ponownie posklejano tak, by tworzyły jeden nieprzerwany ciąg i odtworzono przed mikrofonem. Dzięki temu uzyskano efekt powtórzeń cyklicznych.
“Nie zapomnę momentu kiedy improwizując stworzyliśmy “Money”. To bardzo bluesowy sposób grania.” – Roger Waters
Proces Twórczy
“Speak To Me” który otwiera album zaczyna się dźwiękiem bijącego serca naśladowanym przez bęben basowy. W tle słychać fragmenty nagranych rozmów. Kończy się puszczonym od tyłu akordem fortepianu który wyrzuca wręcz w przestrzeń kolejny utwór “Breathe”.
Stworzony przez Richarda Wrighta i Dave’a Gilmora “Breathe” jest mieszanką eksperymentów muzycznych z możliwościami efektów modyfikujących brzmienie. Gitara z użyciem Uni – Vibu jest niczym podmuch powietrza, nieokiełznanie i swobodnie płynąca po miarowej linii basu.
“Breath” przeistacza się w “On the Run”, który tworzony jest za pomocą syntezatora EMS Synthi. Sekwencyjne, syntetyczne brzmienia z tłem dodatkowych dźwięków są na swój sposób wyrazem pędu i ciągłej pogoni.
Dźwięk zegarów rozpoczyna “Time”. Parsons nagrał ich odgłosy poza studiem. Postanowił odwiedzić sklep z zegarami, gdzie osobno rejestrował dźwięk każdego egzemplarza na który się natknął. Po symfonii zegarów na budowanym przez Richarda Wrighta fantastycznym tle słyszymy solo perkusyjne Nicka Masona, którym rozpoczyna się utwór. Wszystkie wokale, które słyszymy były po nagraniu przesterowane na “The Frequency Translator” Abbey Roada.
“The Great Gig in the Sky” otwiera fortepianowe intro po czym zaczyna się niezwykła muzyczna historia. Po rozpatrzeniu kilku wariantów, wybrano 25-letnią Clare Torry, aby spontanicznie wykonała wokalizę nad grającymi muzykami. Efekt piorunujący! Dynamika kompozycji wpływa na ekspresję śpiewu wokalistki.
Album posiada wiele fragmentów czysto instrumentalnych jak np. utwór “Any Colour You Like”. Gdzie gra na syntezatorze VCS 3 miesza się z partiami gitary z użyciem efektu Uni-Vibe. Ciekawym elementem koncepcji albumu jest też bicie serca zagrane na stopie. Oprócz początkowego “Speak To Me” usłyszymy je też po “Eclipse”, który jest ostatni. Zabieg ten stwarza iluzję cyklu. Iluzję płyty, która gra bez końca.
Przy końcowym miksowaniu płyty, muzycy ugięli się przed Parsonem, który zaproponował aby wokale i instrumenty zostały poddane kompresji z wyłączeniem jedynie bębnów. Chciał, aby brzmiały jak najbardziej naturalnie. Floydzi zazwyczaj osobiście zajmowali się finalnym miksem nie pozwalając na ingerencje osób trzecich. Tym razem jednak ulegli co w końcowym efekcie dało niesamowity efekt. Jest to jakość, która zachwyca i nie chce się zestarzeć. Dziś, przy ogromnym rozwoju technologicznym wszytko brzmi nadal świeżo i zaskakująco.
“The Dark Side Of The Moon” to bardzo bogaty album biorąc pod uwagę różnorodność treści, techniczne wykorzystanie możliwości studia oraz materiał muzyczny. Wydany 24 marca 1973 roku, przez wielu uważany jest za sztandarowe dokonanie Pink Floydów i jeden z najważniejszych krążków w historii rocka. Sprzedanych zostało ponad 34 milionów egzemplarzy albumu. Stał się też inspiracją dla wielu artystów. Obowiązkowa lektura dla wszystkich!