Czy minęły już czasy, kiedy wierciliśmy w ścianach dziesiątki dziur, mierzyliśmy odległości od ustawianych głośników i szaleliśmy na punkcie jakości dźwięku z naszego kina domowego?
Niestety, a może i stety, wychodzi na to, że czasy tzw. kwadrofonii odchodzą do lamusa.
Za bezpośrednią przyczynę takiej ewolucji naszych domowych odsłuchów, mogę uznać fakt, iż tak naprawdę kwadrofonia nigdy nie dotarła do zwykłego zjadacza chleba wyposażonego w stertę głośników poprzykręcanych do ścian wokół swojego stanowiska audiofilskiego – starej, odrapanej kanapy w średnio centralnym miejscu pokoju, zwanego salonem.
Zacznijmy od tego, że by kwadrofonia rzeczywiście zaistniała, potrzebna jest do tego przestrzeń. Nie wystarczy pokoik 10m2, zestaw plastikowych głośniczków przykręcony do ściany z kartongipsu. Kwadrofonia jest pewnym bardzo skomplikowanym zjawiskiem akustycznym, który wziął się poniekąd z próby odwzorowania rzeczywistych wrażeń odsłuchowych jakie każdy z nas odczuwa przechadzając się chociażby po ulicy.
Zestawy 5.1 czy 7.1, są faktycznie fajnym dizajnerskim pomysłem i marketingowym zabiegiem jaki wciśnięto nam jakieś 20 lat temu.
Nadmuchani byliśmy wtedy modą kwadrofonicznego świata filmu i telewizji.
Nie zapomnę, gdy po raz pierwszy skonstruowałem swoje własne kino domowe oddalając dwa głośniki komputerowe na maksymalne odległości w linii prostej do moich uszu. Efekt podczas oglądania Jurassic Park był niebagatelny.
Czy była to rzeczywiście kwadrofonia? Oczywiście, że nie.
Zastosowałem zwykły zabieg rozszerzenia pasma ciśnienia, który akustycznie otoczył mój zmysł słuchu sprawiając, że panoramicznie ukierunkowane efekty ścieżki dźwiękowej filmu, były słyszalne z lewej bądź z prawej strony.
Niestety podobnie działają tanie zestawy kina domowego, które jedyne co robią, to selektywnie podbijają konkretny sygnał. I tak, z przodu podbity jest sygnał lektora, z dołu przeohydny burczący bas, a po bokach syczące, niezidentyfikowane dźwięki.
Na ratunek, jakiś czas temu, przyszły tzw. Soundbary.
Niestety nadal mamy do czynienia z podbitym basem umiejscowionym na podłodze, ale przed nami ustawiona jest jedna, długa kolumna z wieloma głośnikami w pozycji horyzontalnej.
Co to daje? Tak naprawdę niemalże dokładnie to samo, co rozstawienie głośników na jak najdalszą odległość.
Soundbary, mają jedną niezaprzeczalną zaletę – nie oszukują wymyśloną kwadrofonią, a jakość dźwięku wydobywanego z tych jamnikowatych kolumn jest rzeczywiście nienajgorszą opcją dla niebotycznie drogich zestawów audiofilskich.
Soundbary, jako nowinka technologiczna, należy jeszcze do dość drogich systemów odsłuchowych. Pewnie za jakiś czas liczony w miesiącach, nie w latach, głośniki te staną się dużo tańsze, osiągając ceny maksimum 500 PLN.
System sounbarowych głośników to tak naprawdę – nie zagłębiając się w szczegóły z tematu akustyki – nadal system stereo, który nawet przez audiofilii został uznany za efektywniejszy aniżeli niedopracowany i tani system kwadrofoniczny.
Na rynku mamy aktualnie sporo propozycji głośników sounbarowych. Jedną z fajniejszych jest ta, zaproponowana przez Yamaha.
Kosztująca niestety dobrze ponad 4000 PLN Yamaha MusicCast YSP-2700, to wielokanałowy system soundbar z dodanym subwooferem w łączności bezprzewodowej.
Producent obiecuje wręcz wrażenia dźwięku przestrzennego, co dla wielu sceptyków będzie raczej nie do uwierzenia.
Tak czy inaczej, sundbary to rzeczywiście ciekawa propozycja naprawienia mocno oszukanej historii kwadrofonii.
Trzeba sobie przecież jasno powiedzieć, że akustyka nierozerwalnie łączy się z przestrzenią.
I tak, by wrażenia akustyczne były miłe i ciekawe dla ucha, każde pomieszczenie, w którym chcemy zastosować system nagłośnieniowy, powinien być dostatecznie przestronny. Inaczej obojętnie w jak drogi zestaw się zaopatrzymy, ciśnienie wytworzone przez wielokanałowy system, nie spełni swojej funkcji, a jedynie będzie drażnił nasze uszy nieprzejrzystym, nieprzestrzennym i po prostu brzydkim dźwiękiem.
Niebawem zaserwujemy wam kolejne propozycje soudbarów. Jednak by poznać bliżej zestaw Yamaha, wejdźcie na stronę producenta i zapoznajcie się ze specyfikacją techniczną Yamaha MusicCast YSP-2700.
www.europe.yamaha.com lub strona polskiego dystrybutora www.audioklan.pl